pisany

zamiast książki

Potrzeba oklaskow

10 Komentarzy

Kiedy zastanawiam sie dlaczego nie porzucam blogow na rzecz solidnego zasiadniecia nad zamknieta caloscia, jakie daje wrazenie pisania powiesci, to nieodmiennie wychodzi mi na to, ze poza pustka fabularna – jakze znaczaca, brakuje mi swiadkow. Prawie jak choru w greckiej tragedii. W blogach te role odgrywaja komentatorzy, a pisanej ksiazki nikomu nie daje sie przed ukonczeniem. Ten rodzaj zamkniecia i ta samotnosc na przeciw pisanego tekstu, peszy mnie i oniesmiela. Jakbym pewna nie byla, czy w dobrym pojde kierunku. Och i nikt nie poklepuje po ramieniu. Silnym trzeba byc i samowystarczalnym z ta kartka.

Written by pisany

18 marca, 2009 @ 10:17 am

Napisane w aktualności

Komentarzy 10

Subscribe to comments with RSS.

  1. Kartka? Ekranem komputera. Mozna wytrzymac 😉

    zapoznany

    19 marca, 2009 at 5:57 pm

  2. Ja wrzucam fragmenty na bloga i to jest rozwiązanie kompromisowe.

    Yours

    19 marca, 2009 at 6:48 pm

  3. Yours to jak upuszczanie sobie krwi, nie daje książki, tylko szeregi fragmentów

    admin

    19 marca, 2009 at 7:47 pm

  4. Być może, ale wampirzyce są tak słodko kuszące.

    Yours

    19 marca, 2009 at 7:52 pm

  5. i macie z głowy KOMPOZYCJĘ

    easter

    19 marca, 2009 at 7:59 pm

  6. Easter, ale jak to macie?

    admin

    19 marca, 2009 at 8:18 pm

  7. No Wy, Państwo, ci, co piszą blogi, a chcialiby ksiażkę, tak? A Pani jak zwykle przeczulona na punkcie wszelkiego pluralis. To jest urocze. Pamięta Pani te eseje Z.S., z wakacji, o planowaniu? O to chodzi.

    Anonim

    19 marca, 2009 at 9:14 pm

  8. Ale w planowaniu właśnie jest słabość, moja.

    admin

    19 marca, 2009 at 9:31 pm

  9. i konsekwencji na tym swiecie brak
    jak kindersztuby

    bezpogody.blog.pl

    22 marca, 2009 at 9:51 pm

  10. Taka scena jest w „Cudownych chłopcach” jak trzej faceci ze świata literatury – pisarz wypalony, pisarz w przededniu debiutu i wydawca – siedzą podchmieleni w pubie i wymyslają na poczekaniu fabułę na temat gościa, który siedzi przy stoliku obok.
    Ogladając to, zrozumiałam, dlaczego nigdy nie napiszę książki. Bo poza kompozycją i wszystkim, jeszcze potrzebna pomysłowość, widzenie syntetycznie, od początku do końca; klarowna świadomość, co chce się opowiedzieć.
    A tu se moge „pogadać”. Wypowiedzieć sie, ale nie powiedzieć nic od początku do końca.
    Takie kino drogi:) W sumie to nie wiem – śmiać się, czy płakać.

    Okruszyna

    22 marca, 2009 at 11:00 pm


Dodaj komentarz